Bosman

czwartek, 13 września 2012

Pierwszy raz u weterynarza

Jesień wciąż zbliża się do nas wielkimi krokami. Kiedy wreszcie udaje mi się wyleźć z łóżka, pierwsze co mam przed oczami, to taki oto widok za oknem:

Coś takiego od razu potrafi zniechęcić do życia, nic więc dziwnego, że we wtorek dostałam wysokiej gorączki i skończyło się zwolnieniem do końca tygodnia. Z tego faktu chyba najbardziej zadowolony był Bosman. Na początku starałam się do niego za bardzo nie zbliżać, żeby go nie zarazić (podobno to jest możliwe), ale kiedy poczułam się trochę lepiej stwierdziłam, że to dobra okazja by spędzić z psinkiem trochę czasu. Okazało się jednak, że piesek prawdopodobnie przesypia naszą nieobecność, więc żeby nie naruszać jego przyzwyczajeń pozwoliłam, by ułożył się wygodnie na moich kolanach i zajęłam się własnymi sprawami.  




Wkrótce zaczęłam cieszyć się, że zostałam w domu, bo pogoda za oknem prezentowała się wciąż nie najlepiej, wręcz przeciwnie... Wszędzie szaro, buro i mokro.



W środę po południu czułam się już całkiem dobrze, mogłam więc towarzyszyć Bosmanowi w jego pierwszej wizycie u weterynarza. Bez problemu dał założyć sobie obrożę i smycz, które stanowiły tylko "gwarancję bezpieczeństwa" na wypadek, gdyby piesek zaczął się wyrywać i uciekać. Kiedy wychodziliśmy z domu, znów zaczynało siąpić. Szczeniak był zdziwiony i trochę przestraszony, bo dotychczas jego wiedza o świecie była ograniczona do naszego i tak nie największego mieszkania. Gdy wreszcie doniosłam go do przychodni okazało się, że trzeba będzie trochę poczekać. "Trochę" trwało ponad godzinę, ale psinek przespał większość czasu. Zresztą już wcześniej przewidziałam taką sytuację i miałam przy sobie zabawkę. W końcu wpuścili nas do gabinetu. Oczywiście Bosman zrobił siku kiedy tylko postawili go na stoliku. Cóż, ma jeszcze mały pęcherz, zresztą wizyta kosztowała go więcej, niż mogło pomieścić się w małym psim łebku.  Najpierw przeczyścili mu uszy i napuścili kropelki, co nie było chyba przyjemne, bo piesek z całych sił próbował wyswobodzić się z obcych rąk. Później został dokładnie obejrzany i weterynarz stwierdził, że wszystko jest w najlepszym porządku. Okazało się, że nasz mały waży już 2,5 kg! Wreszcie podali mu środek na odrobaczenie i ustalili datę szczepienia- poniedziałek, 17. Na koniec zakropili mu oczko, z którego sączy się już od jakiegoś czasu, zapisali go w komputerze i już mógł z powrotem wrócić na moje ramiona, z czego był niezmiernie zadowolony. Po tym wszystkim piesek wyczerpany położył się w domu na swoim legowisku i spał do późnego wieczora. Jeszcze dziś rano pachniał kropelkami, ale po jakimś czasie chyba się wywietrzył :) Po południu zjadł pyszny obiadek (rozmoczone chrupki, trochę makaronu, ugotowanego kurczaka, marchewki i selera- pycha) i znów rozłożył się na moich kolanach.

Zezulek ;)


Mogę chyba jednak śmiało powiedzieć, że Bosman był bardzo dzielny i spokojny. W końcu to wcale nie taki mały chłopak- jutro kończy dwa miesiące. Od kiedy do nas przyjechał sporo urósł- minęły już prawie 3 tygodnie. Dziwne, bo mi się wydaje, że to chyba cała wieczność. Jak ja wcześniej mogłam żyć bez mojego malucha? :)


6 komentarzy:

  1. Bosman jest śliczny !! ;-*
    Mnie też dobija ta pogoda ! ;/ Chcę lato !!
    Super, że u weterynarza było OKej ;)
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie ;]]
    Kundelek07 z KPP

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety do lata jeszcze daleeko ;/
      Ale przed nami jesień, która też potrafi zaskoczyć ;)
      Mam na myśli pozytywnie...
      Nie wiem jak Bosman w poniedziałek zareaguje na szczepienie.
      Dziękuję za odwiedzenie bloga i pozdrawiam ;)

      Usuń
  2. na szczęście dzisiaj pogoda już lepsza:)
    dobrze że Bosman był dzielny napewno dobrze zareaguje na szczepienie moja psina nawet nie poczuła jak ją szczepili:)
    Boni_1997 z KPP

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz pogoda się poprawiła i kolejna podróż do weta będzie chyba trochę przyjemniejsza :)
      Mam nadzieję, że nie będzie płakał :>

      Usuń
  3. Świetny piesek :) Miejmy nadzieję, że pogoda choć trochę się poprawi, bo nawet nie ma jak wyjść z psiakiem w jakiś ciekawy teren :D Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety jesień robi swoje, ale wychodzimy już w sobotę, więc może uda nam się załapać na ładną pogodę... :)

      Usuń