Bosman

niedziela, 9 września 2012

Nowy rok szkolny

Ostatnio miałam problemy z internetem, co uniemożliwiło mi pisanie bloga. Tymczasem wakacje odeszły od nas bezpowrotnie, a lato powoli zaczyna ustępować jesieni. Niestety z powodu rozpoczęcia się roku szkolnego Bosman musi zostawać kilka godzin dziennie sam. Na szczęście znosi to dobrze i pod naszą nieobecność wyjada chyba drożdże z lodówki, bo z dnia na dzień widać, jak rośnie, a jego futerko ciemnieje. Przynajmniej kiedy wychodzimy wreszcie może poczuć się jak pan domu. No i oczywiście w nocy, bo małemu ciemność nie przeszkadza. Wciela się wtedy w łowcę przygód, a wszystkie swoje trofea z podróży znosi do własnego legowiska.



Właściwie w całym domu można znaleźć masę przeróżnych zabawek- ścierka do podłogi, wystająca gałka od szuflady czy rolka papieru toaletowego, bluzka, skarpetka, lub nawet jakiś ciekawy kabel. Z tymi ostatnimi trzeba bardzo uważać, bo piesek nie zdaje sobie sprawy, jakie stanowią dla niego niebezpieczeństwo. Zazwyczaj jednak posłusznie reaguje na komendę zostaw, bo to przecież bardzo mądry piesek. Ostatnio nauczył się też podawać łapę, a kiedy chce, żeby wziąć go na kolana, opiera się przednimi łapami o kanapę i patrzy tymi swoimi pięknymi oczami.


 Ten sam trik wykorzystuje, czekając w kuchni na jedzenie i w wielu innych sytuacjach...



W sobotę  Bosman skończył 8 tygodni. Im jest starszy, tym wyraźniej widać, że jego powołaniem jest życie w rodzinie i miłość do ludzi. Wprost uwielbia spędzać z nami czas. Kiedy odrabiam lekcje, leniwie wyleguje się na moich kolanach, a kiedy skończę, wprost wyskakuje ze skóry, żeby trochę się ze mną potarmosić.


Staramy się na przeróżne sposoby urozmaicać mu dietę, wprowadzając nowe składniki, np.: gotowaną marchewkę i ryż, lub odrobinę mięsa.
Ostatnio byłam w sklepie zoologicznym i kupiłam mu nowiutką kość do gryzienia. Kiedy się za nią zabiera, zapomina o całym świecie i potrafi obgryzać ją godzinami (no, może trochę przesadziłam).

Dostał też piękną, niebieską obróżkę. Na razie nie jest potrzebna, ale piesek musi się najpierw przyzwyczaić do jej noszenia. Szczerze mówiąc bardzo do "twarzy" mu w niebieskim :)

Odbył też swój pierwszy spacerek na smyczy i wyglądał na zadowolonego...



W środę idziemy na odrobaczanie, a później już tylko 2 tygodnie przymusowej kwarantanny i wreszcie będziemy mogli wyjść na spacer. Na razie Bosmanowi pozostaje oglądanie widoków z okna, ale już niedługo... Wytrzymamy :)


2 komentarze:

  1. Bosman jest śliczny przypomina mi moją Boni kiedy była mała:)dobrze że nie boi sie sam zostawać:p śliczna ma obroże te 2 tygodnie napewno szybko miną:)
    boni_1997 z klubu pies.pl:D

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam nadzieję, że szybko.
    Twoja Boni też jest prześliczna, mam nadzieję, że będzie do niej podobny, jak podrośnie :)
    Dziękuję za odwiedzenie bloga i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń