A może aparat też da się zjeść..?
Ale muszę go również trochę pochwalić. Bosman jest bardzo bystry. Reaguje na swoje imię, rozumie co to znaczy zostaw i wie gdzie przygotowuje się obiadek. Doskonale orientuje się co zrobić, żeby zostać wygłaskanym i wymizianym po brzuszku oraz że załatwienie się na gazetę równa się pyszny kawałek uwielbianego białego sera. Zresztą czego on nie uwielbia.. Zwykle dostaje miskę rozmoczonych chrupek, dlatego ser stanowi wspaniałe urozmaicenie dla zwykłego dania. Dzisiaj kiedy serek się skończył, wypróbowałam na nim specjalne psie smakołyki. Co prawda dostaje je w minimalnych ilościach, ale mimo to jest w stanie poświęcić dla nich wszystko. To dzięki nim udało mi się go nauczyć jego pierwszej komendy- siad. A robi to jak na porządnego ucznia przystało.
Oczywiście zabawa samemu to nie to samo co z kimś, dlatego Bosman robi piękne oczy...
...i nie musi długo czekać, bo zawsze ktoś chętny się znajdzie ;)
A po zabawie oczywiście czas na mizianie.
Tutaj z "młodszym panem"
I wreszcie pora odpoczynku, bo już się wieczór zbliża. Wtajemniczeni wiedzą, że szczeniak lubi dobrze wyspać się w dzień, za to w nocy wyszaleć i zwiedzić wszystkie kąty. Dlatego gdy kładę się spać, jestem zmuszona zamykać drzwi do mojego pokoju, a o świcie wykonuję slalom między zostawionymi przez pieska nocnymi "wizytówkami"- tutaj byłem :) Dzisiejszej nocy Bosman nieźle się widać bawił, bo gdy rano postanowiłam zrobić porządki, on wyczerpany od razu rozłożył się i zasnął na moich ledwie co wyciągniętych z szafy ubraniach...
Dzisiaj piesek również planuję chyba jakąś nocną wyprawę, bo położył się jeszcze przed kolacją, żeby nabrać sił. Dzień wyraźnie zbliża się ku końcowi, ja też więc kończę już pisanie i pójdę zająć się kolacją dla mojego małego odkrywcy ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz