Bosman

poniedziałek, 14 stycznia 2013

Zima

Nie powiem, że przepadam za mokrą błotnistą ciapą na drogach i zimowym katarem. Chyba nikt tego nie lubi. Zima ma jednak w sobie "to coś", czego nie ma żadna inna pora roku. Kiedy wychodzę na dłuższy spacer i gdy już szare bloki znikną mi sprzed oczu, czuję się jak w baśniowej krainie. Wygląda to tak, jakby czas stanął w miejscu, wszystko wokół zamarzło i skamieniało. Nocą również jest pięknie i cały świat migocze w światłach latarni.




Ale nie tylko ja jestem wielbicielką zimowych spacerów. Bosman wprost uwielbia śnieg. Nie może oderwać się od kopania i tarzania, uwielbia też łapać turlające się i przelatujące obok niego śnieżki. Przez weekend sporo spacerowaliśmy i udało mi się zrobić kilka fotek. 


 Nawet smaczny ;D


 Mogę sprawdzić, czy rzeczka już zamarzła?
  
Co ja mam na nosie?


 Wykopaliska :)



 Bosman w Narnii...




Niestety zdjęć jest tak dużo, że nie jestem w stanie wybrać, które powinny znaleźć się na blogu. Dlatego w najbliższym czasie założę drugiego, na którym będą tylko zdjęcia, moje i Bosmana. Poinformuję was, kiedy tylko taki blog powstanie! 
Dziękujemy, że wciąż do nas zaglądacie :)

I na koniec coś dla tych, którzy za zimą jednak nie przepadają i już nie mogą doczekać się wiosny...

Bosman skończył dzisiaj 6 miesięcy!

niedziela, 30 grudnia 2012

Happy New Year!

Trochę zaniedbałam pisanie, ale mam nadzieję, że wreszcie się zmobilizuję. Przez te dwa miesiące sporo się zmieniło...



A z okazji nowego roku chcieliśmy życzyć wam duużo wolnego czasu na dłuugie spacery, kieszeni pełnych smakołyków, chęci do nauki nowych sztuczek, dotyku zimnego nosa i mokrego języka o każdej porze dnia, energii do porannych spacerów i wiele szczęścia oraz radości przez 365 dni w 2013 r. 



Zaglądajcie!

sobota, 10 listopada 2012

Kto rano wstaje...

Chyba nikt nie lubi wstawać o szóstej. No, oczywiście oprócz Bosmana, ale to już całkiem inna sprawa. Poranne wstawanie ma też jednak swoje plusy. Jednym z nich są wschody słońca, które oglądać można tuż po przebudzeniu. A śpiochy nie wiedzą, co tracą :)





Poranne widoki są piękne, ale w dzień pogoda też trochę się polepszyła. Niestety chyba nie na długo, więc Bosman postanowił wykorzystać ostatnie słoneczne dni w tym roku...





Jednak nie tylko słońce potrafi uszczęśliwić psiaka. Świetną zabawą w pochmurne dni jest ganianie za suchymi liśćmi gnanymi przez wiatr i kopanie dołków w kretowiskach. Taki sposób spędzania wolnego czasu nie należy raczej do czystych, ale podobno "pies brudny to pies szczęśliwy" ;)

Nawet nie zauważyłam, kiedy Bosman urósł na tyle, że stara obróżka okazała się nagle dziwnie ciasna. Może to i dobrze, bo chyba nie była zbyt wygodna, mały ciągle drapał się w szyję. Teraz kupiliśmy mu nową, skórzaną obrożę i muszę powiedzieć, że pięknie się w niej prezentuje...






Bosman uwielbia, kiedy ktoś do nas przychodzi. Gdy tylko usłyszy dzwonek do drzwi, zaraz zaczyna kręcić się w przedpokoju i szczekać. Później energicznie dzieli się swoją radością z odwiedzającymi. Ostatnio jednak zamiast gości w drzwiach ukazała się ogrooomna paczka ogromną ilością pysznej karmy.

Co to może być...


Pachnie całkiem nieźle...


Dzisiaj zauważyłam małe zmiany w uzębieniu Bosmana. Zresztą to nie pierwszy raz, wcześniej już wypadło mu kilka zębów. Teraz w jednym miejscu ma dziurkę, a następny ząb się rusza. 

Szczerbatek :)

Bosek wygląda niepozornie, sprytu mu jednak nie brakuje. Codziennie wieczorem kładzie się  na swoim kocyku, ale kiedy wszyscy pójdą już spać, wskakuje na kanapę, układa się wygodnie na poduszce i tam dopiero zasypia. Kilka razy udało mi się złapać go na gorącym uczynku, a on oczywiście udawał, że nie ma pojęcia, o co mi chodzi. No, przynajmniej śpi mu się wygodnie...

Dzisiaj rano znów pojechaliśmy do psiego przedszkola. Mały z trudem zniósł prawie godzinną podróż autobusem, po drodze poznając wszystkich jego pasażerów. Od pewnego pana wyłudził nawet kawałek bułki. Cóż, nikt nie oprze się jego spojrzeniu :) Tym razem na szkoleniu było trochę więcej piesków niż ostatnio. Uczyliśmy się chodzenia przy nodze (nawet nieźle nam idzie) i podstawy aporowania, czyli oddawania zabawki (to świetnie nam wychodziło). Pod koniec pieski miały chwilę na zabawę ze sobą. Spuściłam Bosmana ze smyczy, żeby poczuł się swobodnie i poprzyglądał kolegom. Kilka psiaków podeszło do niego, ale on nie dał zaprosić się do wspólnego hasania. Pozwolił się obwąchać, jednak na bardziej entuzjastyczną reakcję któregoś z kolegów zareagował ucieczką. Tylko raz wyraził chęć do zabawy, poszczekując i hopkając wokół pieska, którego znał już z poprzedniego spotkania. Poznał też śliczną małą Goldenkę, młodszą od niego o niecały miesiąc. Całą drogę powrotną przespał, wyczerpany wrażeniami. Dzień można zaliczyć do udanych, przed nami jeszcze 10 szkoleń i mam nadzieję, że przez ten czas Bosman choć trochę się ośmieli...


sobota, 27 października 2012

Zaskakujące zjawiska pogodowe

Pamiętacie to zdjęcie?

Teraz drzewo w tle wygląda już nieco inaczej...

Pogoda wciąż bardzo zmienna. Ostatnio na całe nasze miasto opadła gęsta, szara mgła. Niewiele było widać.

Jeszcze niedawno cieszyłam się z jesieni, która w mgnieniu oka zaczyna ustępować zimie. Dzisiaj nagle i niespodziewanie zaczął padać śnieg, zastając mnie zupełnie nieprzygotowaną, bez odpowiednich butów. Skutkiem tego były zupełnie przemoczone skarpety. Bosmanowi nowa pora roku najwyraźniej też nie przypadła do gustu. Tak zimno i mokro za jego życia jeszcze nie było :)



Ale wirujące płatki śniegu potrafią też cieszyć. Niestety nie wzięłam aparatu, a było kilka okazji na fajne zdjęcia. Na szczęście mam jeszcze te z jesiennej sesji :)

Tutaj pogoda prawie jak w lato.



 Na naszym osiedlu leżą ogromne sterty liści. Bosman uwielbia się w nich bawić.





 A po powrocie z zimnego spaceru najlepszy jest kubek gorącej herbaty i... jakaś dobra kostka do obgryzania :)

 Mmm... jak dobrze być już w domu...

Dzisiaj z powodu pogody odwołali nam zajęcia w psim przedszkolu. Byliśmy już tydzień temu, a przed nami jeszcze 3 miesiące. Od nas to kawał drogi (ok 45 minut jazdy zatłoczonym autobusem) ale myślę, że warto, i że wkrótce skutki będą widoczne w zachowaniu psiaka. Kilka fotek z poprzedniego tygodnia:




Bosman bardzo boi się psów, które reagują z entuzjazmem na nowego kolegę. Na szkoleniu przestraszył się młodszego o pół miesiąca psiaka i uciekał przed nim po całym ogrodzonym terenie. Przyszedł dopiero widząc kawałek pysznej wątróbki w mojej ręce. Ale myślę, że podczas tych lekcji sporo się nauczymy. Na razie jest weekend, a w czwartek święta i znów będziemy mieć trochę czasu dla siebie :)