Bosman

wtorek, 16 października 2012

Ostatnie dni pogody

Znowu pada deszcz i liście lecą z drzew. A przecież dopiero co rozwijały się z wiosennych, zielonych pączków. Dopiero co chroniły nas przed letnim upałem. Lubię jesień, z jej ciepłymi kolorami i poranną mgłą, ale kiedy drzewa łysieją, a za oknami leje, znów zaczynam tęsknić za latem. Pomyśleć, że jeszcze tydzień temu słońce przygrzewało jak tylko mogło (no, przynajmniej się starało).

Również na najbliższe dni pogoda nie zapowiada się najlepiej, dlatego Bosman postanowił wykorzystać nasz prawdopodobnie ostatni wyjazd na wieś w tym roku.


Buszował w trawie...

 Łapał wiatr we włosy...

 ...i odwiedził wszystkie krzaczki i drzewka w okolicy.

 A to nasz domek :) Nie jest zbyt duży, ale na weekendowy wyjazd- w sam raz.

 Mały wygrzewał się też w ostatnich promieniach słońca.

 I pozował do jesiennej sesji :)

A w wolnym czasie graliśmy w piłkę.


Jako, że niedaleko mamy kawałek lasu i wąwozy wybraliśmy się też na krótki spacer. 


 Przy okazji udało mi się zrobić bardzo wiosenne zdjęcie :)

Po powrocie ze wsi okazało się, że złoty Goldenek zmienił się w coś szarego i skołtunionego, o kształtach nieco przypominających psa. Nie było innego wyjścia, jak wsadzić go do wanny i porządnie wyszorować. Na szczęście po drodze  kupiliśmy szampon dla szczeniąt i Bosman wylądował w łazience. Co prawda na początku trochę panikował, ale wyraźnie podobało mu się opłukiwanie ciepłą wodą. A jak później pięknie pachniał :) Szkoda, że nie możemy kąpać go co tydzień.. Na suszarkę zareagował z trochę mniejszym entuzjazmem. 


Ale niestety to nie koniec atrakcji. Otóż zanim jeszcze wróciliśmy, mały, korzystając z krótkiej chwili nieuwagi poleciał na kompost i wcielił się w poszukiwacza skarbów. Efektem były dość nieprzyjemne sytuacje w samochodzie...

Przyjemna nie była również wizyta u weterynarza. Bosman już od dłuższego czasu męczył się z chorym uchem. Ostatnim razem lekarz stwierdził jednak, że piesek jest zdrowy. Musiało więc dojść do tego, że mały wydrapał sobie ranę do krwi, żebyśmy w końcu dostali lekarstwo. Na szczęście widać już poprawę :)

Wiklinowy koszyk do spania cały pogryziony powędrował do piwnicy. Brązowy kocyk również był do niczego. Bosek sieje zniszczenie, gryzie buty i gąbki, a papier toaletowy rozwleka po całym domu. Tak, czasem wystarczy powiedzieć "zostaw" (piesek jest mądry, nauczył się już komendy "zostań", choć z leżeniem mamy większe problemy) , ale często jest już za późno. Niektóre rzeczy trudno puścić w niepamięć, jak np. obszarpany materac od łóżka. Ale przecież za niego oddałabym nawet sto materacy :)


2 komentarze:

  1. Piękne zdjęcia:)
    Jeśli to pierwsz kąpiel Bosmana, to trudno mu się dziwić, przecież to nowa sytuacja. Ale suszarka? Nie, wystarczy dobrze wytrzec ręcznikiem, po co go dodatkowo stresować.
    Skoro lubi gryzienie, a każdy piesek lubi zostawiaj mu gruby konar drzewa owocowego - raczej będzie to zabawka długodystansowa. My dajemy Izerkowi kość i nie darzyło się, aby niszczył inne rzeczy. Skoro weterynarz nie wzbudza Waszego zufania, to go zmieńcie. Dla piesków takich jak Twój, jest specjalny preparat do czyszczenia uszu, ponieważ te rasy, których uszy zwisają mają tendencję do chorób. Kosztuje niewiele, ma konsystencję żelu, który wlewasz do ucha, masujesz i resztę wycierasz wacikiem. Polecam, używam raz w tygodniu.
    A poza tym życzę słonka:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas dopiero od niedawna grzeją, w domu jest dosyć chłodno, więc nie chciałam, żeby się przeziębił. Z resztą tylko na początku bał się odgłosu, później spodobało mu się ciepełko :)
      Chyba rzeczywiście muszę postarać się o taki konar, albo pojechać po nową kość do sklepu. W końcu wydatek niewielki, a materac zaoszczędzony ;)
      Co do weterynarza to po prostu będziemy chodzić w inny dzień. Ten lekarz przyjmuje tylko w poniedziałki i czwartki, i już się nie dziwię, że do niego nigdy nie ma kolejek :/
      Bosman dostawał przez jakiś czas taki żel i teraz czuje się o wiele lepiej.
      Dziękuję bardzo za zajrzenie i pozdrawiam :)

      Usuń